Salowe z Leszna piszą do Ministerstwa Zdrowia
Salowe zatrudnione w Wojewódzkim Szpitalu Zespolonym w Lesznie czują się skrzywdzone i oszukane. Dlaczego? Większość z zatrudnionych w leszczyńskiej lecznicy pań miesięcznie zarabia około 1500 zł na rękę.
– Nie jesteśmy w stanie za to wyżyć – mówią.
Czują się pokrzywdzone choćby dlatego, że nie mają dodatków do pensji za pracę w niedzielę, święta i nocki. – Dzwoniłam do dwóch szpitali w Poznaniu i do jednego we Wrocławiu, i okazało się, że tam salowe takie dodatki mają – opowiada jedna z nich. Dyrektor szpitala Tomasz Karmiński tłumaczy, że wypłacanie takich dodatków w myśl obowiązujących przepisów nie jest konieczne, i w 2012 roku, w zawiązku z restrukturyzacją szpitala, jako nieustawowe, zlikwidował je ówczesny dyrektor Marian Zalejski. Szpital wówczas szukał oszczędności po to, by w ogóle przetrwać.
– Nadal nie mamy takich możliwości finansowych, żeby te dodatki przywrócić. Spłacamy stare zadłużenie z lat 2000-2011. Do spłaty pozostało jeszcze 20.000.000 złotych – informuje Tomasz Karmiński.
Powodów do niezadowolenia salowe mają więcej. Dlatego rozważają nawet podjęcie strajku, choć oficjalna decyzja jeszcze nie zapadała. Na razie czekają na odpowiedź z Ministerstwa Zdrowia, w którym interweniują. Co na to dyrektor szpitala? Jakie jeszcze grupy zawodowe w szpitalu mają niskie zarobki? Komu udało się wywalczyć podwyżki? Czym zajmują się salowe w szpitalu?
źródło:leszno24.pl